Czy powtórki mają w ogóle sens?
Każde zetknięcie się po raz pierwszy z jakimkolwiek językiem obcym, to jedno wielkie wyzwanie. Przypomnijcie sobie momenty, gdy słyszycie nagranie audio i nie jest Wam znane ani jedno słowo, próbujecie przeczytać tekst, a z każdą linijką tekstu coraz bardziej pogrążacie się w otchłani rozpaczy. Jednak z czasem zagadnienia są czytelne, przejrzyste i zaczynacie, rozumieć, o co w tym wszystkim chodzi.
W dużym uproszczeniu, z nauką języka jest jak z budowaniem domu, każda cegła w postaci nowego słówka, reguły gramatycznej czy odmiany czasownika, pozwala Wam postawić solidny fundament. Każdy może wybrać inny sposób, by go zbudować, jednak czy drewniany, czy murowany, musi posiadać mocne podstawy. Nikt nie zaczyna budowania domu od dachu:)

Chociaż Wasza ambicja i zapędy chciałaby mówić, rozumieć i komunikować się poprawnie od zaraz, to budowanie solidnej bazy może nieco spowolnić te zapędy.
Pokłady pamięci muszą oswoić się z nowymi treściami, jeżeli będziecie mieli „talent do języków” być może wystarczy Wam jeden wykład z danego zagadnienia, jednak w większości przypadków, dany materiał należy powtórzyć, utrwalić, zapamiętać. I jeszcze raz to samo, jak w kołowrotku.
Z doświadczenia wiem, że jednym z zasadniczych sposobów uczenia się, jest powtarzanie. Często po zajęciach byłam przekonana, że pamiętam wszystko. Szłam na kolejną lekcje, a ona weryfikowała moją pamięć w sposób okrutny. Nie tylko nie pamiętałam niczego, pojedyncze słówka fruwały w mojej głowie i nie potrafiłam przyporządkować im znaczenia. Dlaczego? Bo byłam przekonana, że powtarzanie mnie nie dotyczy. Mnie być może nie, jednak moją głowę już tak.
Nie raz darłam się wniebogłosy wyzywając całe to przereklamowane według mnie powtórki. Na niewiele się to zdało, bo bez tego i tak wciąż niczego nie pamiętałam. Błędne koło! Należało więc przeprosić się i wbić sobie do głowy, iż Repetitio est mater studiorum.
Istnieje ryzyko, że podczas wałkowanego w tym poście powtarzania, dopadnie nas nuda. Aby uniknąć tej pułapki, musimy zmienić swoje nastawienie do utrwalania tych samy treści. Doskonale wiecie, ile zależy od nastawienia. Jeżeli spróbujemy zrobić wizualizację, tego na czym nam najbardziej zależy, w tym przypadku na komunikatywnym posługiwaniem się językiem, to powtarzanie nie powinno się wiązać z mękami piekielnymi. Cel powinien prowadzić nas bezboleśnie dalej, przez meandry lingwistycznych treści.

Przykłady z życia pokazują, że nuda może nas dopaść wszędzie. Jedzenie tej samej potrawy każdego dnia, wracanie do domu tą samą ścieżką, rozmawianie z tymi samymi ludźmi, trenowanie tej samej sekwencji ćwiczeń, wszystko to wpędza w niebezpieczną rutynę, a co za tym idzie nudę.
Dlatego musimy szukać urozmaiceń, powtarzać owszem, jednak wprowadzać do tego małe innowacje. Zmieniać metody, próbować nowych rozwiązań, stawiać sobie nowe wyzwania, aby nie popaść w odrętwienie i nie stracić entuzjazmu. Pozwoli nam to zachować energię, świeżość umysłu i ciągłe zaangażowanie, bez względu na to, czy analizujemy materiał nudny jak flaki z olejem, czy też coś, co wzbudza naszą ekscytację.
Studiowanie języków uczy pokory, cierpliwości. Jest procesem długotrwałym, wiążącym się z koncentracją. Proces ten, jak widzicie, będzie wymagał kreatywności, aby móc niezmiennie odkrywać przyjemność, w rzeczach z pozoru zwyczajnych.