Ostatnio moje serce zdobyła włoska pisarka Elena Ferrante.
Ok. Małe sprostowanie. Elena Ferrante to tylko pseudonim literacki używany od czasów pierwszej publikacji, czyli od 1992 roku. Do tej pory nikt nie wie kim jest Elena Ferrante, chociaż dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez il Sole 24 Ore wskazuje na Anitę Raja, tłumaczkę, żonę pisarza Dominico Starnone (który także przez dłuższy czas był podejrzewany o bycie Eleną Ferrante). Niestety nikt do tej pory nie potwierdził prawdziwej tożsamości pisarki (a może pisarza?). Swoją drogą myślę, że to było genialne posunięcie marketingowe, ponieważ wszystkie snute domysły na temat tego kim jest Elena Ferrante znacznie przyczyniły się do ogromnego sukcesu serii.
Zdecydowanie polecam cykl neapolitański, który podbił moje serce i oczarował. Genialna przyjaciółka i jej kolejne trzy tomy charakteryzuje niesamowita wielowątkowość. Burzliwa, często toksyczna przyjaźń; miłość, problemy w małżeństwie, dzieci, zdrada, przemoc fizyczna wobec kobiet, strata. Chyba najbardziej ujęło mnie tło całej tej historii. Ferrante nie tylko bardzo malowniczo opisała Neapol i zmiany, które w nim zaszły przez kilkadziesiąt lat, ale także ciekawie jest pokazane tło polityczne, historyczne, społeczne, kulturalne. Opisała bardzo ważne wydarzenia takie jak pierwsze ruchy robotnicze, walkę faszystów z komunistami, narodzenie się mafii w Neapolu, rewolucję seksualną kobiet, a nawet początki komputeryzacji. Podobało mi się także pokazanie mentalności Południowców, podejścia do kobiet, wpływu rodziców na dalsze życie ich dzieci.
Jako filolog i pasjonatka wpływu dialektu na postrzeganie świata zachwyciło mnie rzetelne pokazanie jak bardzo ważną rolę odgrywa(ł) dialekt we włoskiej społeczności. Szczególnie czytając książkę po włosku można spostrzec, że posługiwanie się dialektem neapolitańskim oznaczało akceptację rozmówcy. Łatwo zauważyć, że odkąd Elena zaczęła posługiwać się językiem włoskim standardowym była podziwiana przez mieszkańców Neapolu, ale też zepchnięta trochę na bok, traktowana jak intruz, tak jakby chciała pokazać im swoją wyższość. Dialekt – do dziś dla wielu Włochów to język uczuć, emocji, ekspresji, zażyłości.
Kolejna powieść, którą polecam, to „La vita bugiarda degli adulti” (zakłamane życie dorosłych). Można zauważyć wiele podobieństw z cyklem neapolitańskim. Powieść opowiada o trzynastoletniej dziewczynce, która przechodzi przez okres dojrzewania i zaczyna zastanawiać się nad własną tożsamością. Stopniowo odkrywa też zasady świata dorosłych, w którym rządzi przede wszystkim kłamstwo, a obiektywna „prawda” nie istnieje, zależy ona od perspektywy. Akcja powieści, podobnie jak cykl neapolitański, dzieje się w Neapolu, który jest bardzo zróżnicowany.
W międzyczasie sięgnęłam też po „Czas porzucenia” (powieść została wydana w 2002 roku we Włoszech, a teraz od kilku dni można ją zakupić także po polsku). Osobiście czuję się trochę rozczarowana monotonnością tej powieści. Nie ujęła mnie tak jak cykl neapolitański. Być może wynika to z faktu, że nigdy nie znalazłam się w dokładnie takiej sytuacji jak bohaterka i nie potrafiłam do końca wczuć się w jej emocje, a być może przeszkadzało mi to, że bohaterka była tak bardzo słabą kobietą i nieudolnie radziła sobie z otaczającą ją rzeczywistością. Sięgając po tę pozycję, liczyłam na znalezienie podobnej powieści do “Genialnej przyjaciółki”.
Myślę, że w ostatnich latach styl pisania Ferrante ewoluował, mam wrażenie, że pisarka zdobyła taką łatwość i swobodę oczarowania słowem. Pisarka cały czas prowadzi czytelnika, nie opuszcza go na krok, wprowadza nowe wydarzenia w taki sposób, że zazwyczaj już wcześniej przeczuwa się, że to się wydarzy. Czytelnik przeżywa wszystkie emocje jak bohaterki, jest w stanie zrozumieć ich podejście i widzi świat ich oczami.
Odkąd sięgnęłam po cykl neapolitański polecam go moim Kursantom, ponieważ można dowiedzieć się bardzo wiele o Włoszech, mieszkańcach i ich podejściu do życia. Czuję, że za kilka lat ponownie chętnie sięgnę do „Genialnej przyjaciółki” i pozostałych jej tomów.
1 odpowiedź
Ja czytałam tę książkę w polskim przekładzie, wersja oryginalna jest jeszcze dla mnie za trudna. Mnie książka przytłoczyła, każde zdanie uderzało, jak młotem w głowę. Przygnębiająca i ciężka. Ale warto przeczytać, gorąco zachęcam.
Śmiech to zdrowie, czyli una risata al giorno toglie il medico di torno.
Wszystkich Świętych we Włoszech. Słowniczek
Wielkanoc we Włoszech
Pierwszy dzwonek we Włoszech
Zabezpieczone: 19 śmiesznych włoskich wpadek językowych
10 włoskich propozycji dla moli książkowych
10 darmowych propozycji nauki włoskiego
Zabezpieczone: Przepis na włoskie tiramisù. Słowniczek