Za starzy na naukę?

Za starzy na naukę?

Pewnie nie raz spotkaliście się ze stwierdzeniem, że im wcześniej rozpoczniecie naukę języka obcego, tym lepiej.

Pewnie nie raz spotkaliście się ze stwierdzeniem, że im wcześniej rozpoczniecie naukę języka obcego, tym lepiej. I tak, jak grzyby po deszczu powstają żłobki i przedszkola językowe, aby kontakt z wybranym przez rodziców językiem, dzieci miały zapewniony już od maleńkości. Takie działanie bowiem, może zapewnić dziecku co najmniej bilingwizm w przyszłości. Jaka jest prawda? Specjaliści prześcigają się w argumentach za i przeciw takiemu działaniu.

Jak to się ma do nas  30, 40…latków. Szanse na żłobek pogrzebaliśmy wiele dekad temu. Doskonale wiemy, że latka lecą, a mózg jakby bardziej oporny, leniwy i po ludzku zmęczony.

Czy mając na przykład co najmniej 50 na liczniku warto w ogóle zaczynać przygodę z językiem?

Wielu z Was odpowie, że to i tak nie ma najmniejszego sensu, bliżej nam do emerytury, jak dalej, zaś język niczego do naszego życia nie wniesie. Jednak, aby zaprzeczyć tej teorii dam Wam przykład z życia wzięty.

Szkoła językowa

Janusz ma 56 lat, jest energiczny, pełen życia i pasji. I w tym nieszczęsnych 56 latach swojego żywota postanawia rozpocząć przygodę z językiem obcym. Dlaczego? Ponieważ czuje, że jest w tyle za młodym pokoleniem, z którym pracuje. Chce rozumieć co jest napisane w wysyłanych do jego wiadomości mailach i przestać czuć się niedołężnie językowo. Postanawia zapisać się do szkoły językowej, jest najstarszy w grupie, siedzi w ławce z 16 latkiem, lekko go to demotywuje. Decyduje się jednak podjąć wyzwanie! Nauka sprawia mu trudności, idzie opornie, czasowniki, nowe słówka, gramatyka, wszystko początkowo go zniechęca i nie raz ma ochotę rzucić to i wyjść. Jednak ambicja i wola walki nie pozwala mu przerwać lekcji. Pracowitość, wytrwałość i systematyczność po kilku miesiącach przynoszą rezultaty. Janusz potrafi skleić pierwsze zdania. Przypomina do złudzenia dziecko w podstawówce, które zaczyna przygodę z ojczystym językiem „na poważnie”.

Jest z siebie dumny, a jego pewność siebie pnie się do góry. To co do tej pory go przerażało, stresowało i nie pozwalało spać po nocach, przerodziło się w pasję. Poprzez ciężką i mozolną pracę oswoił wroga, jakim była dla niego nauka języka. Jest po prostu szczęśliwy, a każde nowa lekcja przynosi mu czystą radość.

Pewnie nie raz spotkaliście się ze stwierdzeniem, że im wcześniej rozpoczniecie naukę języka obcego, tym lepiej.

Nauka języka to proces długotrwały, czasem mozolny, jednak wkładając w to serce i pełne zaangażowanie osiągniemy sukces. Nasz mały prywatny sukces. Latka na liczniku nie są granicą, chociaż należy mieć świadomość, iż w pewnym wieku proces uczenia się będzie przebiegał wolniej. Ta powolność w największym stopniu będzie czynnikiem demotywującym, ale nie przesądzającym o niczym.

Pocieszające jest to, iż w wieku kryje się pewna przewaga, nabyte doświadczenie, świadomość swoich zdolności, wiedza o swoich ograniczeniach. Ilekroć widzę uczącego się 40 czy 50 latka, to widzę ogromną pasję, ta z podstawówki, liceum czy studiów nie umywa się do tego. Robimy rzeczy świadomie, są to nasze wybory, nasze decyzje i ucieczki z zajęć, unikanie klasówek, nie mają najmniejszego sensu, bo osoby dojrzałe uczą się dla siebie.

Zalety nauki języka w późnym wieku niesie oprócz rozwoju osobistego inny plus, nie pozostawiamy naszej głowy bez zajęcia. Poznawanie nowych słówek, różnoraki kontakt z językiem obcym dostarcza masę bodźców i dzięki temu jesteśmy dłużej sprawni!

Nasze ciało oprócz codziennej dawki wysiłku fizycznego potrzebuje także pożywki dla mózgu! Na naukę nigdy nie jest za późno.  Zadbaj już dziś o swoje jutro!!!

Brak ocen.

Jak bardzo podoba Ci się artykuł?

Posted by Magdalena